molestowanie i gwałt
czwartek, 10 lutego 2011
molestowanie ...
WITAM. JAK WIECIE O MOLESTOWANIU MÓWI SIĘ BARDZO MAŁO, A TAK NIE POWINNO BYĆ. DLA NIEKTÓRYCH TO TEMAT "TABU".
BLOG TEN ADRESUJĘ DO POKRZYWDZONYCH ...
JEŻELI KTOŚ ZAMIERZA WYŚMIEWAĆ TO TO ZA CHWILE NAPISZE NIE MA W OGÓLE SZACUNKU I ZAPEWNE NIE MA POJĘCIA O ŻYCIU.
PROSZĘ TEŻ ŻEBY TEGO NIE ROBIŁ.
Opowiem Wam moją historię...
W wieku 15 lat ledwo uniknęłam gwałtu. A zgwałcić mnie chciał mój dobry kolega...
Uratował mnie dzwonek do drzwi. Wtedy uciekłam..
ok. pół roku później zaczął przystawiać się do mnie mój ojciec..
Mama wiecznie pracowała, a on wiecznie siedział w domu. Zaczęło się od dotykania.
Zawsze na koniec słyszałam- "to będzie nasza mała tajemnica, nikomu o tym nie mów". A że zawsze się go bałam, to nic nikomu nie mówiłam.
Potem dochodziło wkładanie rąk za bluzkę i do majtek.wchodził do łazienki gdy byłam w szlafroku, rozpinał i lizał wszędzie...
Kilka razy wziął mnie do lasu , rozbierał do naga i lizał wszędzie, pytał czy mi dobrze... Pamiętam to jak dziś, cały obraz przed oczami i jego zadowolenie...
przed gwałtem ojca uratował mnie krzyk mamy z łazienki- chciała ręcznik..
przyszedł taki dzień, że powiedziałam dość- uciekłam do koleżanki i w nocy o wszystkim napisałam mamie....
mama nie uwierzyła, powiedział, że to brednie...musiałam wrócić do domu, ale nie na długo.
Poznałam świetnego chłopaka, jestem z nim ponad 4 lata.
Musiałam powiedzieć mu prawdę, bo bałam się każdego jego zbliżenia, dotyku, a chciałam z nim być..
Pierwsza jego reakcja- idziemy na policje. nie zgodziłam się..
Potem psycholog, psychiatra, leki.. pomogło.. Co prawda nie wykasowałam wspomnień, ale przynajmniej o nich nie myślę...
Jestem teraz spokojniejsza, mozna za mną normalnie porozmawiać, z rodzina widuję się 2 razy w roku na świętach...
Pamiętajcie, nie bójcie się mówić, musicie o tym mówić, a przede wszystkim nie bójcie się iść do specjalisty!!!!! on chce pomóc, nie wyśmiać, nie zrobić krzywdę- tylko pomóc....
BLOG TEN ADRESUJĘ DO POKRZYWDZONYCH ...
JEŻELI KTOŚ ZAMIERZA WYŚMIEWAĆ TO TO ZA CHWILE NAPISZE NIE MA W OGÓLE SZACUNKU I ZAPEWNE NIE MA POJĘCIA O ŻYCIU.
PROSZĘ TEŻ ŻEBY TEGO NIE ROBIŁ.
Opowiem Wam moją historię...
W wieku 15 lat ledwo uniknęłam gwałtu. A zgwałcić mnie chciał mój dobry kolega...
Uratował mnie dzwonek do drzwi. Wtedy uciekłam..
ok. pół roku później zaczął przystawiać się do mnie mój ojciec..
Mama wiecznie pracowała, a on wiecznie siedział w domu. Zaczęło się od dotykania.
Zawsze na koniec słyszałam- "to będzie nasza mała tajemnica, nikomu o tym nie mów". A że zawsze się go bałam, to nic nikomu nie mówiłam.
Potem dochodziło wkładanie rąk za bluzkę i do majtek.wchodził do łazienki gdy byłam w szlafroku, rozpinał i lizał wszędzie...
Kilka razy wziął mnie do lasu , rozbierał do naga i lizał wszędzie, pytał czy mi dobrze... Pamiętam to jak dziś, cały obraz przed oczami i jego zadowolenie...
przed gwałtem ojca uratował mnie krzyk mamy z łazienki- chciała ręcznik..
przyszedł taki dzień, że powiedziałam dość- uciekłam do koleżanki i w nocy o wszystkim napisałam mamie....
mama nie uwierzyła, powiedział, że to brednie...musiałam wrócić do domu, ale nie na długo.
Poznałam świetnego chłopaka, jestem z nim ponad 4 lata.
Musiałam powiedzieć mu prawdę, bo bałam się każdego jego zbliżenia, dotyku, a chciałam z nim być..
Pierwsza jego reakcja- idziemy na policje. nie zgodziłam się..
Potem psycholog, psychiatra, leki.. pomogło.. Co prawda nie wykasowałam wspomnień, ale przynajmniej o nich nie myślę...
Jestem teraz spokojniejsza, mozna za mną normalnie porozmawiać, z rodzina widuję się 2 razy w roku na świętach...
Pamiętajcie, nie bójcie się mówić, musicie o tym mówić, a przede wszystkim nie bójcie się iść do specjalisty!!!!! on chce pomóc, nie wyśmiać, nie zrobić krzywdę- tylko pomóc....
Subskrybuj:
Posty (Atom)